poniedziałek, 23 lipca 2018

Ratunku! Nie mam pieniedzy!



Photo by Fabian Blank on Unsplash

Miałam już zacząć ten post od słów „moi drodzy” albo „kochani” ale na szczęście w porę sobie przypomniałam, że nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta (więc czy mogę użyć liczby mnogiej?), a tym bardziej czy będzie mi drogi. Więc (wiem – zdań nie zaczyna się od więc) piszę tak po prostu bez zbędnych wstępów i tytułów.
Dziś będzie o wydawaniu pieniędzy. Dla mnie są to sprawy oczywiste, ale zauważyłam, że wiele osób ma z tym problem. Nie umiesz oszczędzać? Ja też nie, wydaje mi się jednak, że umiem rozsądnie kupować. Nie dowiesz się tu nic o lokatach i innych takich bajerach, ale o prostych sposobach na to by nie wydawać na co dzień fortuny.



Zacznę od podstaw: nie lej niepotrzebnie wody (np. w czasie mycia zębów), gaś światło gdy wychodzisz z pomieszczenia i wyłączaj urządzenia pracujące w czasie czuwania. To niby niewielka oszczędność, ale ziarnko do ziarnka... I jeszcze jedno: potrzebujesz kablówki w czasach gdy telewizja naziemna proponuje ponad 20 kanałów?

Oszczędzaj na jedzeniu! Wiem, że brzmi to strasznie, ale takie nie jest. Nie chodzi przecież o to, by się głodzić czy szukać sałaty na śmietniku, jak w słynnej scenie z filmu "I kto to mówi" :-)
Przede wszystkim nie wyrzucaj jedzenia. W Polsce marnuje się rocznie ok. 9 mln ton żywności! To sporo, więc nie nie trzeba już powiększać tej liczby. Regularnie sprawdzaj zawartość lodówki i nie kupuj tego, co już masz. Jeśli wiesz, że nie dasz rady czegoś zjeść, zanim się zepsuje, zamroź to.  Nie powinno się też chodzić do supermarketów, gdy jest się głodnym, bo wtedy łatwo przesadzić z zakupami. Zawsze warto zrobić sobie listę lub mieć w głowie plan tego, co chce się ugotować i kupić jedynie potrzebne produkty.

Przechowuj jedzenie prawidłowo - np. nie wkładaj bananów, pomidorów, ogórków i cytrusów do lodówki. Nie zgniją tak szybko i nie będziesz zmuszona/y do kupienia nowych, a więc kasa zostanie w kieszeni.

Sprawdzaj składy i porównuj ceny. Nie zawsze to co najdroższe jest najlepsze jakościowo. Korzystaj z promocji, kuponów i programów lojalnościowych.  Warto kupować też rzeczy przecenione, z krótkim terminem przydatności do spożycia (oczywiście jeśli planuje się to niedługo zjeść, a nie trzymać przez wieki w domu). Ogranicz lub całkowicie zrezygnuj z kupowania mięsa, a zwłaszcza wędlin (to drogie i niezdrowe!).

Pij wodę z kranu. Jeśli jest niesmaczna, zainwestuj w filtr. Plastikowe butelki rozkładają się 450 lat i podobno tylko ok. 10 % jest w Polsce poddawanych recyklingowi. Nie kupując napojów w butelkach PET nie tylko oszczędzisz parę groszy, ale też nie będziesz niepotrzebnie przyczyniać się do zanieczyszczania naszej planety. Więcej o tym przeczytasz tu:  http://pijewodezkranu.org/.

Nie kupuj słodyczy, a przynajmniej nie przesadzaj z tym. Kosztują niemało, a organizm tylko nam podziękuje, gdy przestaniemy go dosładzać.

Szykuj sobie lunch do pracy, zamiast stołować się w barach. To oszczędność rzędu kilkunastu do nawet kilkudziesięciu złotych dziennie. Przyjmując, że wydajesz 15 zł na obiad przez 5 dni w tygodniu, w ciągu miesiąca tracisz ok. 300 zł, czyli aż 3 600 rocznie! Jeśli masz czajnik w pracy, korzystaj z niego - kawa będzie może mniej smaczna i trendy niż w Starbucksie czy innym Coffeeheaven, ale za to oszczędzisz na porządny ekspres do domu.

Planuj wydatki żywieniowe na wakacjach. Przede wszystkim nie rób zakupów na stacjach paliw i w innych drogich miejscach. Wyjeżdżając na urlop (zwłaszcza za granicę), jeśli nie masz rezerwacji w hotelu z opcją all inclusive, przemyśl dokładnie ile pieniędzy możesz wydać na jedzenie i nie przekraczaj ustalonej kwoty (to samo warto zrobić w przypadku innych kategorii zakupowych). Dobrym pomysłem jest czasem zabranie zapasów z domu, lub nawet wcześniejsze przygotowanie i zapasteryzowanie posiłków na każdy dzień, mając w planie np. 2 dni "wolne" na spróbowanie lokalnych przysmaków. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to opcja dla każdego, ale mimo wszystko, warto to przemyśleć. Jeśli już musisz chodzić do restauracji, zbocz trochę z głównych traktów i poszukaj bardziej zacisznych miejsc, będzie to mniej bolesne dla portfela.

Wykorzystuj swoje talenty. Jeśli umiesz, szyj, szydełkuj i rób przeróżne rzeczy własnoręcznie. Będzie  taniej i fajniej od kupowania gotowców. I na pewno bardziej oryginalnie.

Na pewno znasz pojęcie slow fashion (jeśli nie - odsyłam do wujka Google po szczegóły). To fajny sposób na organizację garderoby, z którym niestety jest mi bardzo nie po drodze (jestem zbyt dużą bałaganiarą i zbieraczką). Zachęcam jednak wszystkich do zapoznania się z tą "filozofią" - bezsprzecznie pomoże ona nieco przyciąć wydatki. Zastanów się też czy na pewno potrzebujesz tyle kosmetyków i w ogóle przedmiotów wokół siebie? Może warto części z nich się pozbyć (sprzedać?).


Zaopatruj się w ubrania, kosmetyki, dodatki i sprzęty do domu w czasie wyprzedaży, a także w outletach i secondhandach oraz na aukcjach  (allegro, olx, alieexpres itp.) i w sklepach internetowych. Można upolować świetne rzeczy na kilka-kilkanaście procent ich pierwotnej ceny.  

Kupuj w z głową - czasem lepiej kupić jedną porządną rzecz niż 10 byle jakich, a czasem nie warto przepłacać za coś, o czym wiemy, że po jednym sezonie nam się znudzi lub będzie już niemodne.

Wynajduj okazje cenowe. W ineternecie istnieje wiele grup i for zakupowych, z których można dowiedzieć się co, gdzie, za ile i czy warto nabyć. Fajną opcją są wymiany książkowe, ubraniowe itp. Ja lubię też targi i giełdy staroci oraz wyprzedaże garażowe. Wiele ciekawych rzeczy można znaleźć na... śmietniku. Powoli przestaje być wstydem zabranie do domu doniczki czy krzesła, które przecież ktoś już wyrzucił, a więc tego nie chciał. W niektórych miastach są nawet specjalne miejsca, gdzie wyrzucane się tylko meble, spośród których można bez obciachu wybrać coś dla siebie.

Nie kupuj niczego, co Ci się nie podoba (np. za namową koleżanki), a jeśli już Ci się to zdarzy, pamiętaj, że w większości sklepów możesz taką rzecz zwróć w ciągu ok. 30 dni od zakupu. Nie pozwól, by coś zalegało w szafie dłużej - szkoda twoich pieniędzy... Zawsze korzystaj też z prawa do reklamacji oraz gwarancji. Jeśli nie trzeba płacić za naprawę, po co to robić?

Nie kupuj ubrań na potem, np. na po ciąży, lub po diecie. Motywacja do schudnięcia to w zasadzie żadna (spodnie, których nie da się wciągnąć na tyłek tylko niepotrzebnie dołują) i zazwyczaj jest to kasa wyrzucona w błoto, niestety...

Korzystaj z bibliotek. Jest ich naprawdę sporo i mają dużo ciekawych (także nowych) pozycji. To już nie te czasy gdy biblioteczne półki obstawione były jedynie lekturami szkolnymi i poradnikami babci Krysi. Tanie książki są w antykwariatach oraz w popularnych dyskontach i marketach. Warto poszukać, zanim się niepotrzebnie przepłaci.

Nie przesadzaj z zakupami dla dzieci. Z ciuszków szybko wyrastają, a z mojego doświadczenia wynika, że zabawki im prostsze, tym lepsze, a te wykonane własnoręcznie są najbardziej szanowane i do tego ogromną frajdę sprawia dzieciakom samo ich robienie. Warto też uczyć dzieci oszczędzania. Ja wprowadziłam punktowy system nagradzania. Za 5 gwiazdek moje dzieci mogą kupić sobie jakiś drobiazg, a za 10 już coś lepszego. Na gwiazdki trzeba jednak zarobić. Jedna gwiazdka to porządne sprzątnięcie pokoju lub pięciokrotne wyniesienie śmieci itp.; czasem jest to także np. tydzień bez jęczenia ;-)

Wiele rzeczy (i dla maluchów i dla nas samych) można zamówić u mamy/babci/cioci/itp. przed urodzinami czy u Mikołaja przed świętami. Wybawimy wtedy bliskich z kłopotliwego wybierania prezentów, a dostaniemy to, co na pewno nas ucieszy. Oszczędność też będzie tu oczywista.

To chyba wszystko... Aaa, nieeee! Jeszcze rozrywka :-) Lubisz czasem gdzieś wyjść?  Czuję się w obowiązku poinformować cię, że istnieją miejsca tańsze i droższe. Można kupić pyszną pizzę zarówno za 60 jak i za 30 zł, a kino ma czasem różne promocje lub tańsze bilety w określone dni tygodnia. Czasem warto też wybrać się do bardziej kameralnych "pozasieciówkowych" kin. Zazwyczaj zapłacimy tam mniej za bilety.

Jak wspomniałam, jestem bałaganiarą i ciężko mi się zorganizować, ale skoro nawet ja daję radę trzymać się powyższych zasad, tobie tez się uda.  Może nie wszystko od razu, ale powoli zobaczysz, że dziwnym trafem coraz więcej pieniędzy zostaje na koncie. A może masz jeszcze jakieś proste sposoby na codzienne oszczędzanie? Podziel się tym w komentarzu, chętnie poczytam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz