poniedziałek, 23 lipca 2018

Ratunku! Nie mam pieniedzy!



Photo by Fabian Blank on Unsplash

Miałam już zacząć ten post od słów „moi drodzy” albo „kochani” ale na szczęście w porę sobie przypomniałam, że nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta (więc czy mogę użyć liczby mnogiej?), a tym bardziej czy będzie mi drogi. Więc (wiem – zdań nie zaczyna się od więc) piszę tak po prostu bez zbędnych wstępów i tytułów.
Dziś będzie o wydawaniu pieniędzy. Dla mnie są to sprawy oczywiste, ale zauważyłam, że wiele osób ma z tym problem. Nie umiesz oszczędzać? Ja też nie, wydaje mi się jednak, że umiem rozsądnie kupować. Nie dowiesz się tu nic o lokatach i innych takich bajerach, ale o prostych sposobach na to by nie wydawać na co dzień fortuny.


CZYTAJ DALEJ...

niedziela, 22 lipca 2018

Czy ktoś jeszcze czyta blogi?



Zawsze chciałam robić coś twórczego, ale prawda jest taka, że gdy nie ma odbiorców to to traci sens. Nie po to przecież człowiek się wysila, by później efekty swojej pracy schować do szuflady, lub pokazać w porywach 5 osobom. No nie. Robiłam różne rzeczy, ale właśnie z takim efektem. Bo twórczość trzeba też niestety umieć sprzedać, a ja takich umiejętności nie posiadam. Jestem chyba zbyt nieśmiała i niepewna siebie.

No a teraz, wbrew temu co powyżej, wymyśliłam sobie, że będę pisać bloga i jeszcze do tego, że ktoś będzie chciał tego bloga czytać. Wiem, wybrałam bardzo kiepski moment, bo blogi są dziś na wyginięciu. Wypiera je You Tube i Instagram ze swoimi stories. Ludziom zwyczajnie nie chce się czytać - wolą oglądać i słuchać.  Chooociaż…  może i nie do końca tak jest, bo przecież książki się sprzedają i to chyba dość dobrze, a w naszej osiedlowej bibliotece też stale są kolejki. Moim zdaniem, chodzi o to, że użytkownik internetu woli słowo mówione niż pisane, ponieważ wtedy ma wrażenie większej bliskości z jego twórcą. Widzi go, obserwuje jego mimikę i słyszy ton głosu. Tworzy w ten sposób swoich wirtualnych przyjaciół, tym bardziej, że na instastories ludzie opowiadają często o  prywatnych sprawach i pokazują urywki swojego codziennego życia (oczywiście – o czym niestety większość z nas zapomina – zazwyczaj tylko te „instafriendly”).


CZYTAJ DALEJ...